Wrocławianki na szóstkę

Piłkarki AZS Wrocław we wspaniałych humorach wróciły z Krakowa. W akademickich derbach Dolnoślązaczki rozbiły AZS Uniwersytet Jagieloński 6:0. Dubletem popisały się Dominika Grabowska i Monika Koziarska, natomiast po jednym trafieniu zanotowały Marta Cichosz i Sylwia Matysik.
Po nieudanym meczu w Piasecznie przed tygodniem wrocławianki pojechały do stolicy Małopolski, by udowodnić, że w piłkę grać potrafią i zrobiły to w najlepszy możliwy sposób. Dobra gra potwierdzona wysokim zwycięstwem pozwala z optymizmem patrzeć na zbliżającą się batalię z mistrzyniami Polski.
Dziewczyny na szóstkę
Spotkanie w Krakowie od samego początku toczyło się pod dyktando podopiecznych Radosława Belli. Gospodynie próbowały przedostać się pod bramkę Anny Bocian długimi podaniami, lecz efekt nie był zadowalający. Tymczasem cierpliwe rozgrywanie piłki przez wrocławski klub przyniosło pierwszą bramkę po 18. minutach gry. Dominika Grabowska wykorzystała błąd krakowskiej obrony i otworzyła wynik. Gdy wydawało się, że na przerwę wrocławianki zejdą ze skromnym prowadzeniem, Grabowska w doliczonym czasie pierwszej połowy podwyższyła na 2:0. Po wznowieniu gry śnieg zalegający na boisku zaczął powoli topnieć, natomiast przewaga akademiczek z Wrocławia zdecydowanie wzrastała. Krakowianki popełniały fatalne błędy w defensywie, które jako pierwsza w drugiej części wykorzystała Monika Koziarska. Kapitan wrocławskiej ekipy potrzebowała zaledwie minuty, by dwukrotnie wpisać się na listę strzelczyń. Gdy na tablicy świetlnej widniał wynik 4:0 dla AZS Wrocław, stało się jasne, iż tego meczu przegrać się po prostu nie da. W 74. minucie kolejny pięknym strzałem popisała się Marta Cichosz, natomiast w doliczonym czasie wynik ustaliła Sylwia Matysik. – Cieszymy się z wysokiej wygranej, bo po ostatniej porażce w Piasecznie nie miałyśmy zbyt dobrych humorów. Chciałyśmy pokazać, że potrafimy strzelać bramki i dzisiaj to potwierdziłyśmy. Przeciwnik popełniał wiele błędów w obronie, co bezlitośnie wykorzystały dziewczyny w ataku – przyznała po meczu Małgorzata Grec.
ŁUKASZ JURKOWSKI
Więcej w najnowszym numerze "Słowo Sportowe".