SUZUKI I LIGA MĘŻCZYZN

WKK idzie jak burza
Podobnie świetną drugą połowę rozegrali gracze WKK Wrocław. W to spotkanie to Księżak Łowicz wszedł z przytupem; po trzech minutach gry prowadził już 8:0. Przełamanie ze strony WKK nastąpiło po lay-upie Łukasza Uberny, a następnie jego trójce. Dalej podopieczni Tomasza Niedbalskiego odnotowali serię 14-0 (!) i wiele wskazywało na to, że w tym spotkaniu wiele będzie się dziać. NBA w WKK Sport Center? W całym spotkaniu gospodarze trafili aż trzynaście razy zza łuku (goście siedem). Kolejne akcje po stronie gospodarzy należały do Jakuba Patoki. Skrzydłowy zagrał bardzo wszechstronnie w tym meczu, co przełożyło się także na końcowe cyferki – 16 punktów, 10 zbiórek 5 asyst, 3 przechwyty. Na przerwę drużyny zeszły przy prowadzeniu miejscowych 49:46. Po niej goście chyba zostali w szatni. Koncertowy run 9-0, świetna dyspozycja rzutowa, agresywna walka na deskach to gra WKK na początku trzeciej kwarty, która przyczyniła się do końcowego rezultatu. Dużą rolę (podobnie jak w Pruszkowie) odegrał Szymon Kiwilsza. Obrona gości – mimo że łowiczanie stawiali trudne warunki – nie była w stanie nas zatrzymać. Przewaga gospodarzy wciąż oscylowała w okolicach piętnastu-trzynastu punktów przez dalszą część spotkania. Ostatecznie dowieźli wynik do końca i pewnie wygrali 96:79.
Podopieczni Tomasza Niedbalskiego odpoczywali w czwartek, a w piątek już byli w trasie do Łańcuta. Tam w sobotę odnieśli szóste zwycięstwo w lidze, a czwarte wyjazdowe. Jak do tej pory, żaden teren rywali nie jest dla nich zagrożeniem, choć na Podkarpaciu robiło się niebezpiecznie. Miejscowi tylko raz wyszli na prowadzenie, i to pod koniec pierwszej kwarty. Ton spotkania nadawał WKK Wrocław, w którym nie było indywidualności, a zespół. Niebezpiecznie zaczęło robić się w drugiej połowie, gdy łańcucianie zaczęli podkręcać tempo gry. Na koniec czwartej kwarty Dawid Zaguła posłał piłkę do Michała Jankowskiego, który trafił zza łuku równo z syreną, doprowadzając do dogrywki (80:80). Ostatni akt tego meczu wrocławianie rozpoczęli trójką Dominika Rutkowskiego. Sokoły dalej grały na bardzo wysokich obrotach. Najpierw Tomasz Prostak trafił dla WKK dwa rzuty osobiste, a następnie Michał Jędrzejewski podał hakiem do Szymona Kiwilszy (87:82). Rozpędzony rozgrywający wjechał pod kosz, zdobywając kolejne punkty, dalej tą samą akcją popisał się Jakub Koelner i gracze z Wrocławia wypracowali dziesięciopunktową przewagę. Całe spotkanie wygrali 92:88.
Górnik na fali wznoszącej
W Wałbrzychu zapowiadał się hit kolejki. Podopieczni Łukasza Grudniewskiego podjęli u siebie niepokonany (jak na tamten moment) GKS Tychy. Przyjezdni trzymali się wałbrzyszan całą pierwszą połowę i póki co ich postawa nie zwiastowała tego, że w drugiej Górnik ich zdominuje. Jak co kolejkę świetny występ zanotował Krzysztof Jakóbczyk (29 punktów, 12/20 z gry, 4/9 za trzy). W tym meczu więcej odpoczywał środkowy miejscowych, Damian Cechniak (zaledwie trzynaście minut na parkiecie), a lukę po nim wypełniał coraz lepiej wyglądający Maciej Bojanowski. Seria 16-0 nie pozostawiała złudzeń, że dwa punkty zostaną w Wałbrzychu. Dała ona gospodarzom także najwyższe w tym spotkaniu prowadzenie (72:50). Pewna wygrana (84:68) pozwoliła także wprowadzić trenerowi Grudniewskiemu po raz pierwszy w sezonie na parkiet 18-letniego Mateusza Stankiewicza, który zdobył dwa punkty, oraz 17-letniego Kubę Nizińskiego.
Górnik wygrał także sobotni mecz w Kłodzku. Oczywiście przystępował do tego spotkania w roli murowanego faworyta, a wynik końcowy 82:70 może lekko dziwić. Wciąż jest to oczywiście wysoka przewaga. Jednakże patrząc na to, ile dzieli oba zespoły – można było spodziewać się jeszcze wyższego wyniku, zwłaszcza mając w pamięci blow out kłodzczan u siebie podczas inauguracji ligi z Sokołem Łańcut. Miejscowi gracze – i tak w bardzo okrojonym składzie – w dodatku na samym początku meczu stracili Krzysztofa Krajniewskiego z powodu doznanego przez niego urazu. Kłodzczanie starali trzymać się wałbrzyszan na tyle, na ile mogli. Ci zaczęli coraz bardziej uciekać i nie pozwolili wypuścić sobie z rąk utrzymującej się dziesięciopunktowej przewagi. W momentach zrywu miejscowych, zawodziła skuteczność na linii rzutów wolnych. Kłodzko walczy w tym momencie bardziej ze sobą niż z rywalami i wciąż pozostaje jedyną ekipą bez zwycięstwa w lidze. Górnik natomiast świętuje natomiast siódme zwycięstwo w sezonie.
Niemoc kłodzczan
Mecz na dole tabeli rozegrały zespoły z Kołobrzegu i Kłodzka. Drużyna z Dolnego Śląska mecz rozegrała w dziewięcioosobowym składzie, w którym zabrakło: Michała Weissa, Jarka Bartkowiaka, Michała Krawca i Daniela Dawdy. Zawodnicy Jarosława Krysiewicza bardzo dobrze weszli w mecz, szybko obejmując kilkupunktowe prowadzenie. Ich przewaga jednak malała z każdą minutą, a kołobrzeżanie zaczęli wypracowywać przewagę od drugiej kwarty. Tylko część strat udawało się odrobić przez dość słabą skuteczność. W ostatniej odsłonie meczu wydawało się, że grająca bardzo twardo w obronie Nysa Kłodzko przegoni rywali. W końcówce trzech rzutów wolnych z rzędu nie trafił Karol Nowakowski, który mógł doprowadzić do zaledwie jednopunktowego prowadzenia rywali. Na koniec gracze z Kołobrzegu dołożyli pięć punktów i to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
Wyjazdowa porażka i przełamanie u siebie
TBS Śląsk II Wrocław odnotował najwyższą jak do tej pory porażkę w sezonie. Warszawskie Dziki okazały się zbyt silne, choć początek spotkania nie wskazywał na taki rezultat końcowy. Obie ekipy dobrze wstrzeliły się w mecz, a żadna nie mogła uzyskać większej przewagi. Małe serie zaliczali gracze ze stolicy w drugiej kwarcie, z kolei koszykarze z Dolnego Śląska nie potrafili wykorzystać ich słabych punktów, jakim była chociażby obrona. Ta jednak uległa poprawie i wrocławianom coraz trudniej było oddawać celne rzuty. W drugiej połowie gra rezerw Śląska straciła dynamikę, a gospodarze tego meczu coraz pewniej wypracowywali przewagę, grając na dobrej skuteczności z gry. Przyjezdni nie mieli argumentów, ich bardzo słaba gra w drugiej połowie przyćmiła fakt, że w pierwszej zaprezentowali się naprawdę przyzwoicie.
Podobnie jak w Warszawie, tak i we Wrocławiu gracze Jerzego Chudeusza szybko wypracowali przewagę. Nie mogli cieszyć się nią jednak zbyt długo, bo zawodnicy z Kołobrzegu szybko odrobili straty, a nawet wyszli na prowadzenie. Obie ekipy potrafiły popisać się seriami punktowymi, sam wynik układał się korzystnie raz dla jednych, a raz dla drugich. Na trzydzieści sekund przed końcem czwartej kwarty piłkę stracił Sebastian Bożenko. Ostatnią akcję w wykonaniu Mateusza Stawiaka zablokował Szymon Tomczak. Wrocławianom nie udało się jednak oddać skutecznego rzutu i czekała ich pierwsza w sezonie dogrywka. Miejscowi zaczęli ją lepiej, ale rywale ich dogonili i wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Akcję wziął na siebie Sebastian Bożenko, trafiając za trzy punkty, a jeden rzut wolny dorzucił jeszcze Patryk Strzępek i gracze Śląska po bardzo nerwowej końcówce wyszarpali zwycięstwo.
ŚRODA
GKS TYCHY – GÓRNIK TRANS.EU WAŁBRZYCH 68:84 (14:19, 23:14, 25:17, 22:18)
TYCHY: Wrona 15, Woroniecki 11, Kędel 9, Stryjewski 8, Grochowski 6, Karpacz 5, Trubacz 5, Śpica 4, Ziaja 3, Mąkowski 2, Jakacki 0, Polakowski 0
WAŁBRZYCH: Jakóbczyk 29, Bojanowski 13, Cechniak 8, Ratajczak 7, Malesa 6, Durski 5, Wróbel 4, Podejko 4, Koperski 3, Zywert 3, Stankiewicz 2, Niziński 0
WKK WROCŁAW – KS KSIĘŻAK ŁOWICZ 96:79 (26:25, 23:21, 28:17, 19:16)
WKK: Patoka 16, Kiwilsza 15, Prostak 14, Niedźwiedzki 12, Jędrzejewski 10, Koelner 10, Rutkowski 9, Uberna 8, Sitnik 2, Matusiak 0, Wilczek 0
ŁOWICZ: Bodych 16, Jakubiak 11, Stopierzyński 11, Kucharek 10, Fatz 9, Kobus 8, Grod 6, Leszczyński 5, Świderski 3, Kramarz 0, Dylik 0
ENERGA KOTWICA KOŁOBRZEG – ZETKAMA DORAL NYSA KŁODZKO 87:78 (17:17, 23:17, 25:22, 22:22)
KOŁOBRZEG: Stawiak 19, Marek 18, Robak 18, Pawlak 13, Wyszkowski 11, Sadło 8, Daszke 0, Kruszczyński 0.
KŁODZKO: Ochońko 17, Nowakowski 15, Krakowczyk 12, Nowicki 12, Kowalski 11, Krajniewski 11, Wojciechowski 0
DZIKI WARSZAWA – TBS ŚLĄSK II WROCŁAW 84:63 (22:21, 26:20, 20:6, 16:16)
WARSZAWA: Krefft 19, Gospodarek 17, Dębski 12, Koźluk 8, Grochowski 7, Wojtyński 6, Pamuła 4, Piliszczuk 3, Marchoff 3, Kucharski 3, Nowerski 2, Tokarski 0
ŚLĄSK II: Żeleźniak 14, Gordon 14, Tomczak 13, Leńczuk 8, Bożenko 6, Walski 3, Kozłowski 3, Góreńczyk 2, Strzępek 0, Wójcik 0
Wyniki pozostałych spotkań: Słupsk – Pruszków 73:60, Kraków – Łańcut 7:94, Peplin – Prudnik 80:77, Krosno – Opole 89:75
WEEKEND
ZETKAMA DORAL NYSA KŁODZKO – GÓRNIK TRANS.EU WAŁBRZYCH 70:82 (19:20, 16:20, 21:24, 14:18)
KŁODZKO: Kowalski 23, Wojciechowski 12, Krakowczyk 10, Nowakowski 10, Nowicki 8, Ochońko 4, Szymański 3, Krajniewski 0.
WAŁBRZYCH: Jakóbczyk 18, Ratajczak 13, Bojanowski 11, Cechniak 11, Zywert 7, Durski 6, Koperski 6, Malesa 6, Wróbel 4.
RAWLPLUG SOKÓŁ ŁAŃCUT – WKK WROCŁAW 88:92 (20:26, 23:29, 23:15, 14:10, d: 8:12)
ŁAŃCUT: Jankowski 27, Małgorzaciak 18, Pełka 12, Zaguła 9, Fraś 8, Klima 6, Kulikowski 4, Majka 2, Czerwonka 2, Karolak 0
WKK: Kiwilsza 18, Niedźwiedzki 14, Koelner 11, Rutkowski 11, Jędrzejewski 9, Prostak 9, Sitnik 8, Patoka 6, Uberna 6
TBS ŚLĄSK II WROCŁAW – ENERGA KOTWICA KOŁOBRZEG 77:74 (21:22, 19:20, 18:12, 11:15, D: 8:5)
ŚLĄSK II: Bożenko 25, Leńczuk 13, Tomczak 10, Wójcik 10, Walski 7, Góreńczyk 4, Kozłowski 4, Strzępek 4, Żeleźniak 0
KOŁOBRZEG: Stawiak 19, Robak 18, Wyszkowski 14, Pawlak 12, Kruszczyński 3, Marek 3, Sadło 3, Daszke 2
Wyniki pozostałych spotkań: Opole – Pruszków 97:92, Tychy – Kraków 74:87
1. Górnik Wałbrzych 9 16 +61
2.Czarni Słupsk 8 16 +109
3.Księżak Łowicz 10 16 +29
4.Śląsk II Wrocław 9 15 +8
5.GKS Tychy 8 14 +30
6.Decka Pelplin 10 14 -53
7.WKK Wrocław 7 13 +50
8.Wisła Kraków 7 11 -78
9.Dziki Warszawa 7 11 +36
10.Kotwica Kołobrzeg 9 11 -25
11.Politechnika Opolska 8 11 -45
12.Sokół Łańcut 7 10 +46
13.Pogoń Prudnik 7 10 -34
14.ZB Pruszków 8 10 -46
15Miasto Szkła Krosno 5 8 +23
16.Nysa Kłodzko 8 8 -111