AZS Wrocław. Podsumowanie rundy jesiennej

Akademiczki mają za sobą całkiem niezłą jesień ekstraligowego sezonu 2012/2013. Nie brakowało momentów radości, ale zdarzały się także chwile załamania. Jedno jest pewne, ekipa ze stolicy Dolnego Śląska z dorobkiem piętnastu punktów na koncie spędzi zimę na piątej pozycji w tabeli.
Start rozgrywek był dla wrocławianek wyjątkowy, ponieważ miał miejsce w Lubinie, gdzie odniosły zwycięstwo w pierwszym, historycznym meczu derbowym z Zagłębiem. Ta wygrana natchnęła pozytywnie wrocławianki w tak dużym stopniu, że w kolejnym meczu na własnym obiekcie zdołały zremisować z mistrzem Polski, Unią Racibórz. Załamanie formy nastąpiło dopiero w czwartej kolejce podczas meczu w Bydgoszczy i trwało do przedostatniej jesiennej kolejki.
Plusy i minusy
Każdej drużynie zdarzają się lepsze i gorsze mecze, jednak na ten najlepszy piłkarki AZS czekały do ostatniej jesiennej kolejki. W meczu przeciwko ekipie Gola Częstochowa wszystko grało jak w orkiestrze, a pierwsze skrzypce zagrała Symela Ciesielska, strzelając trzy bramki. – W tym spotkaniu też nie ustrzegłyśmy się błędów, ale potrafiłyśmy wykorzystać błędy rywala i strzelić kilka bramek – mówi kapitan, Karolina Gradecka.
Patrząc z boku na wyniki osiągnięte przez wrocławskie akademiczki, mogłoby się wydawać, że najgorszym spotkaniem w ich wykonaniu była przegrana na własnym stadionie z Medykiem Konin aż 0:6, ale akademiczki wskazują inne spotkanie. – Do tej pory nie możemy sobie darować meczu w Żywcu, bo jechałyśmy tam po punkty i powinnyśmy je zdobyć. Szkoda, bo to nasz bezpośredni rywal w walce o miejsce w tabeli – twierdzi Weronika Aszkiełowicz.
Kontuzje omijają
Przed inauguracją sezonu było wiadomo, że w tej rundzie kibice nie zobaczą w akcji Katarzyny Gozdek oraz Moniki Koziarskiej, które leczą przewlekłe urazy. Pech ominął piłkarki Szalińskiego i chociaż w trakcie rundy zdarzały się urazy, to były one na tyle drobne, że nie spowodowały dłuższych przerw w grze. Jedyny dramatyczny moment miał miejsce w meczu wyjazdowym z... Mitechem Żywiec, kiedy przytomność na boisku straciła Dominika Dereń. – Po meczu upadła na murawę i cała sytuacja wyglądała groźnie. Później trafiła do szpitala w Żywcu, gdzie przebywała kilka dni na obserwacji – wspomina Gradecka. W pewnym momencie istniało podejrzenie, że nasza mistrzyni Europy U-17 nie będzie mogła uprawiać zawodowo sportu, jednak szereg badań, jakim poddała się zawodniczka wykazały, że nadal będzie mogła biegać po boisku.
Wreszcie na swoim
Skoro o boisku mowa, to w tej rundzie AZS miał ogromne problemy z trenowaniem i graniem na własnym obiekcie. Stadion na wrocławskim Zaciszu przeszedł gruntowany remont płyty, który rozpoczął się w sierpniu i było wiadomo, że akademiczki jesienią nie zagrają na swoim obiekcie. W związku z tym mecze domowe podopieczne Jerzego Szalińskiego rozgrywały na stadionie wrocławskiej AWF ze sztuczną murawą. Treningi odbywały się na różnych obiektach, m.in. na płycie Stadionu Olimpijskiego i Polach Marsowych. – Prawdopodobnie wiosną zagramy na Zaciszu, gdzie już się kończą prace. Nareszcie będziemy tam na co dzień, dzięki czemu przyzwyczaimy się do nowej płyty. Cieszymy się, że wreszcie wrócimy do siebie – przekonuje kapitan wrocławianek.
Basiuk dostrzega
Dobra gra akademiczek zainteresowała selekcjonera reprezentacji Polski, Wojciecha Basiuka. Weronika Aszkiełowicz to zawodniczka, która w ostatnich miesiącach jest etatową reprezentantką Polski. W trakcie rundy w orbicie zainteresowań selekcjonera znalazła się osiemnastoletnia Magdalena Szaj, która debiutowała w towarzyskim spotkaniu z Francją, natomiast w ostatnim meczu eliminacyjnym ze Szkocją w Grodzisku Wielkopolskim wybiegła na boisko w podstawowym składzie. Cieszy fakt, że ciężka praca akademiczek na treningach i podczas meczów zostaje doceniona przez sztab reprezentacji Polski.
Cel pozostaje niezmienny
Piłkarską jesień można podsumować krótko: sinusoida. Akademiczki pokazały, że są w stanie nawiązać walkę z silnymi rywalami, ale też stracić koncentrację z tymi teoretycznie słabszymi. – Nie wycofujemy się z przedsezonowych zapowiedzi. Walczymy o trzecie miejsce i taki cel pozostaje – zapewniają obie zawodniczki. Tabela nie kłamie: Piętnaście punktów na koncie oraz strata w postaci dwóch do miejsca gwarantującego brązowy medal sprawia, że wiosną będzie o co walczyć.
ŁUKASZ JURKOWSKI